Zaloguj się podając adres e-mail, aby zapisywać inwestycje. Dzięki temu zawsze będziesz mógł do nich wrócić.
Jeśli pierwszy raz korzystasz z mieszkaniowi.pl, poprowadzimy Cię krok po kroku przez rejestrację.
Ostatni krok w drodze do własnego M: odbiór mieszkania od dewelopera. Coraz częściej przeprowadzamy go wraz ze specjalistami. Dzięki nim możemy zaoszczędzić nerwy i kosztowne naprawy w najbliższej przyszłości
Klasyka niedoróbek
Na nabywcę mieszkania może czekać wiele niespodzianek. Należy pogodzić się z tym, że oglądając samodzielnie efekty pracy dewelopera w wielu przypadkach nie zauważymy niedoróbek. Może je dostrzec tylko wprawne oko specjalisty mającego za sobą bogate doświadczenie przy tego typu zleceniach.
Do kanonu ujawnianych przez inspektorów usterek należą:
Nabywcy mieszkań są jednak najbardziej zaskoczeni z wykrycia usterek, na które sami z pewnością nie zwróciliby uwagi. – Zazwyczaj są bardzo zdziwieni, że posadzka, która wygląda na oko całkiem przyzwoicie po przyłożeniu łaty wykazuje duże nierówności. Podobnie rzecz się ma z kątami w kuchni czy łazience, które dopiero po dokładniejszych oględzinach uwidaczniają duże odchyłki – mówi Patryk Pniewski, inspektor Metrohouse z Trójmiasta. Z kolei Andrzej Perski z Warszawy zwraca uwagę, że wiele niedoróbek dotyczy detali, które mogą skutecznie uniemożliwić prawidłowe użytkowanie mieszkania: – Klienci nie zwracają uwagi na takie szczegóły, ale wady ujawnią się dopiero w późniejszym okresie. Może to być asymetria płytek na balkonie lub ich odspojenie, nierówne balustrady, samozamykanie drzwi lub okien, umiejscowienie wyłącznika do WC wewnątrz pomieszczenia lub po złej stronie, nierówny montaż grzejników czy brak opisu tablicy rozdzielczej. Krzysztof Cempiel, inspektor z Wrocławia dodaje, że standardem są krzywe tynki, które mimo, że wyglądają zazwyczaj dość ładnie, to kwalifikują się do znacznych poprawek.
Groźne usterki
Obok niewielkich usterek trafiają się takie, których naprawa może być trudna, długotrwała i kosztowna. Należą do nich np. wady w izolacjach termicznych poddaszy, które trudno jest wykryć bezinwazyjnie na etapie odbioru mieszkania. – Jedyna możliwość to sprawdzenie poprawności wykonanych prac na etapie wykonawstwa lub termowizja w okresie zimowym po odbiorze lokalu. Fuszerka w tym zakresie to ogromne straty ciepła, mostki termiczne, miejscowe wychładzanie się zabudowy i powstawanie skroplin, a co za tym idzie – z czasem gwarantowany grzyb na ścianach – mówi Krzysztof Cempiel.
Inspektorzy zwracają uwagę na często pojawiające się nieszczelności w izolacjach przeciwdeszczowych tarasów i balkonów. Mogą one skutkować zalaniami mieszkania. Zdarzają się też nieprawidłowości związane z jakością zastosowanych produktów – Niekiedy producenci okien oszukują na przekrojach zastosowanych profili okiennych montując profile o pocienionych ściankach i z cieńszymi stalowymi wzmocnieniami, co skutkuje gorszą izolacyjnością termiczną oraz deformacją samych okien, mówi Krzysztof Cempiel. Wśród wymienianych groźnych usterek są też takie, które bezpośrednio zagrażają życiu. – Może to być np. niesprawny lub niepodłączony wyłącznik różnicowoprądowy, co w niektórych przypadkach grozi porażeniem, mówi Andrzej Perski.
Partacze i deweloperzy z prawdziwego zdarzenia
– Osoby z branży potrafią wskazać lepszych i gorszych deweloperów tak samo jak podzielić inwestycje na te godne zainteresowania i wątpliwe pod względem wykonania. Jednak usterki zdarzają się najlepszym – twierdzi Patryk Pniewski. Prosty sposób na wstępne rozpoznanie dewelopera ma Andrzej Perski: – Solidny deweloper stara się, by w mieszkaniu przygotowanym do odbioru panował porządek. Wcześniej zadba o wygląd szyb, czystość podłogi, stolarki i sprzętu elektrycznego. Aby uniknąć niespodzianek związanych z niskim standardem mieszkania należy zaufać deweloperom, którzy budują swoją renomę już od wielu lat. – Deweloperów można podzielić na tych, którzy dbają o swoją markę i tych z przypadku, którzy zainwestowali pieniądze zarobione w końcówce boomu budowlanego w deweloperkę i teraz z zadyszką próbują przekazać i tak już mocno opóźnione budynki w standardach, o których lepiej nie wspominać.
Patryk Pniewski ocenia, że 70 proc. deweloperów przyznaje się do popełnionych błędów i wad zlokalizowanych w lokalu i poprawia je. – Jednak część deweloperów upiera się przy swoim zdaniu, stara się nie widzieć błędów i rozpoczyna walkę na argumenty. 10 proc. nie uznaje zgłoszonych poprawek i czasem sprawa kończy się w sądzie. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy deweloperowi zależy na bezproblemowych odbiorach. – Są deweloperzy, których cechuje chęć do współpracy i wyeliminowania popełnionych błędów. Nieraz pytają o to, jak w przyszłości ustrzec się stwierdzonych wad. Czasami deweloperzy sami zgłaszają się, by sprawdzić ich mieszkania przed odbiorem od generalnego wykonawcy. Mają wtedy pewność, że odbiory mieszkań przejdą gładko, oni zyskają w oczach klientów, a usunięcie usterek nastąpi przed ostatecznym rozliczeniem z generalnym wykonawcą – opowiada Krzysztof Cempiel.
Komentarze (0) Komentujesz jako - [zmień]
Brak komentarzy. Twój może być pierwszy.
Zobacz wcześniejsze komentarze
Wróć