Zaloguj się podając adres e-mail, aby zapisywać inwestycje. Dzięki temu zawsze będziesz mógł do nich wrócić.
Jeśli pierwszy raz korzystasz z mieszkaniowi.pl, poprowadzimy Cię krok po kroku przez rejestrację.
Arie Koren, prezes zarządu firmy OKAM Capital odpowiada na pytania o sytuację na stołecznym rynku mieszkaniowym
Jak to się stało, że trafił Pan do branży nieruchomości mieszkaniowych?
Pierwsze szlify w branży nieruchomości mieszkaniowych zbierałem nie w Polsce, ale w Izraelu. Pomyśli Pan – całkiem inny rynek… Rynek tak, ale ludzie zawsze chcą tego samego od swojego mieszkania: ma być komfortowe, odpowiadać ich potrzebom, bezpieczne i w ładnym miejscu. Ta prawda o ludziach pozwoliła mi z sukcesem działać na polskim rynku. Uczestniczyłem w realizacji warszawskich projektów: M2 przy ul. Słomińskiego oraz Wiślane Ogrody przy ul. Gwiaździstej. Późniejsze inwestycje realizowałem już w nowej roli: nie jako dyrektor generalny, a współinwestor. Tak powstały m.in. luksusowy budynek przy ul. Górskiego 6, Arlet House przy ul. Grójeckiej 214 czy InCity na Woli. Cały czas rozwijam się z moją firmą. Nauczyłem się, że różnie buduje się na Śląsku, gdzie powstał Dom w Dolinie Trzech Stawów, inaczej w Łodzi czy inaczej właśnie w Warszawie, gdzie w toku mamy cztery inwestycje: Mokka, Vista, Żoli Żoli i Bohema. W każdym mieście ludzie szukają trochę innego metrażu, inaczej skonstruowanej przestrzeni, np. z otwartą lub zamkniętą kuchnią. Najważniejsza zasada, jaką się kieruję to odpowiadać na potrzeby ludzi w danym miejscu i czasie.
Co jest największym wyzwaniem dla dewelopera budującego w naszych rodzimych warunkach prawnych?
Problem z przepisami budowalnymi jest taki, że są zawarte w bardzo wielu aktach prawnych. Brak kompleksowego rozwiązania regulującego proces budowlany od A do Z, tzw. kodeksu budowlanego. Co prawda od lat słyszymy, że wkrótce on powstanie, ale wciąż go jednak nie ma.
Myślę, że wielu deweloperów już odetchnęło, bo w zasadzie ustawa deweloperska została wdrożona, a ona byłą największym prawnym wyzwaniem ostatnich lat. Wymagała zacieśnienia współpracy z bankami i sporej dyscypliny finansowej.
Dużym utrudnieniem wciąż jest brak planów zagospodarowania przestrzennego w wielu miejscach. A jeśli ich nie ma, to mamy do czynienia z dużą uznaniowością organów wydających warunki zabudowy. Okam buduje również na terenach, na których jest już zabudowa i w części rewitalizujemy stare obiekty. Nie ukrywam, że się zastanawiam, kiedy zacznie działać ustawa o rewitalizacji, która zakłada dla takich inwestycji osobną procedurę planistyczną.
I codzienność każdego warszawskiego dewelopera: kwestia gruntów. Dziś większość z nich jest w użytkowaniu wieczystym.
Biura sprzedaży deweloperów w dużych miastach Polski co kwartał notują kolejne rekordy sprzedaży. Jak długo Pana zdaniem utrzyma się obecny rynkowy boom?
Nieruchomości to odzwierciedlenie stanu gospodarki. A sygnały z tej są bardzo dobre: wzrost gospodarczy na poziomie 4 proc., bardzo niskie bezrobocie, rekordowo niski deficyt sektora finansów publicznych. Równocześnie niska inflacja i utrzymanie stop referencyjnych NBP na stałym poziomie 1,5 proc. daje ujemne realne stopy procentowe. Dodajmy do tego wciąż niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe Polaków. Z optymizmem patrzę w przyszłość, choć przestrzegałbym przed myśleniem, że co roku będziemy pobijać kolejny rekord. Ważniejsza w mojej ocenie jest stabilizacja. I myślę, że mamy przed sobą jeszcze dwa-trzy takie dobre lata.
Do jakiej grupy klientów kierujecie swoje inwestycje Mokka i Żoli Żoli?
Mokka cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno wśród inwestorów jak i osób prywatnych, a w szczególności osób pracujących w sąsiadującym zagłębiu biznesowym Mokotowa. Klienci chwalą sobie świetną lokalizację i „elastyczne”, kompaktowe mieszkania. Nie bez znaczenia są udogodnienia dla mieszkańców, takie jak wypożyczalnia rowerów. Większość mieszkań w Mokce stanowią lokale mniejsze i średnie – dwupokojowe o powierzchni nie większej niż 45 m kw. oraz mieszkania trzypokojowe o powierzchni już od 58 m kw.
Z kolei mieszkania w Żoli Żoli są zróżnicowane pod względem metrażu: od 27 do 113 m kw. i atrakcyjnie zaprojektowane: mają od 1 do 5 pokoi. Te większe są wybierane prze rodziny, które kilka lat temu kupiły mniejsze lokum w sąsiadujących projektach. Żoli Żoli wyróżnia wysokość mieszkań. W całym budynku A są ponad standardowo wysokie i mają prawie 3 metry. Stwarza to nowe możliwości aranżacyjne i nawet niewielkie mieszkania wydają się bardziej przestronne.
Co według Pana decyduje o sukcesie inwestycji mieszkaniowej? Cena, lokalizacja, projekt, a może coś zupełnie innego?
Filozofia budowania to po pierwsze. Nie ma złych lokalizacji. Ale są już złe inwestycje w konkretnej lokalizacji. Jak kilka lat temu podejmowałem decyzję o realizacji InCity, wiele osób uważało, że to błąd. Dziś ta część Woli cieszę się ogromnym zainteresowaniem. To miejsce to dobra lokalizacja i świetna komunikacja. Po drugie – znaczenie ma jakość. Dziś Polacy są świadomymi klientami i dokonując zakupu sprawdzają produkt. Zwracają uwagę na szczegóły.
Które lokalizacje w Warszawie będą przebojami w ciągu najbliższego roku?
Myślę, że absolutny rozkwit przeżywa Wola i Praga. Te zapomniane przez dziesięciolecia dzielnice przeżywają boom. Niezabudowane działki pozwalają na realizację ciekawych inwestycji. Klimat obu dzielnic, w którym czuć ich historię w nowoczesnym wydaniu dają komfort mieszkania. Do tego świetnia położone, graniczące ze Śródmieściem przy liniach metra. Tam można żyć, a nie tylko mieszkać. Są biura, sklepy, kafejki, galerie…
Czy planujecie jakieś nowe inwestycje w stolicy w ciągu najbliższych 12 miesięcy?
Skupiamy się Bohemie na Pradze. Stara fabryka Polleny zostanie zmieniona w „miasto w mieście”. Wszystkie miejskie funkcje znajdą się w praskiej strefie Bohema: mieszkania, biura w tym przestrzenie co-workingowe, sklepy, kawiarenki, punkty usługowe oraz rozrywkowe. W pierwszym etapie Bohemy powstanie ok. 300 mieszkań. Potem kolejne ok. 500. To ma być miejsce do życia. Na środku stoi stary zabytkowy, ceglany komin. Wokół niego powstanie plac, który jest dedykowany jako miejsce spotkań. To ma być nowa praska „rotunda”, miejsce, w którym można się umówić na randkę, spotkanie z przyjaciółmi czy wspólne wyjście na zakupy.
rozmawiał Michał Poręcki
Komentarze (0) Komentujesz jako - [zmień]
Brak komentarzy. Twój może być pierwszy.
Zobacz wcześniejsze komentarze
Wróć